Grażyna rozmawia z doktor Magdaleną Kornik.
Transcript on the official website: https://polskizgrazyna.com/2020/01/21/69-gdzie-jest-tom/ www.polskizgrazyna.com
Tom chce poprosić Grażynę o rękę, ale ma dylemat...Babcia Zosia ma dla niego radę.
Grażyna: Halo? Tom: Halo? Tak? Halo??? G: Kochanie, gdzie jesteś??? T: Jestem jeszcze na lotnisku. Mamy opóźniony lot. G: Ach.. T: W Londynie jest fatalna pogoda. Już się odprawiłem i kupiłem parę drobiazgów w sklepie wolnocłowym. G: Tom, nie trzeba! Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam, czy już jesteś w Krakowie…Wiesz może o której wylatujesz? T: Za około cztery godziny… G: Cztery godziny??? Chyba żartujesz! To znaczy, że będziesz w Krakowie około drugiej nad ranem. T: No, niestety tak… G: Wiesz, co? Wyślę szefowi esemesa, że biorę jutro wolne. Daj mi znać, kiedy samolot wyląduje a ja przyjadę od razu. T: Nie Skarbie, nie ma sensu. Wezmę taksówkę. Spotkamy się, kiedy skończysz pracę. G: Tom, nie ma mowy. Tęskniłam za tobą. Nie było cię trzy tygodnie, nie będę czekać do jutra. Muszę cię zobaczyć! T: O, naprawdę weźmiesz wolne? Dla mnie??? G: Jasne! Przyjadę po ciebie na lotnisko, zabiorę cię do domu a jutro spotkamy się na R...
No pięknie! Miała być tylko "chwilka", piętnaście minut, nie więcej... Matylda powiedziała, że idzie do sklepu kupić pampersy, zostałam z Natalką i proszę.. Nie wiem, co robić! Moja bratanica bez przerwy płacze, kiedy jest ze mną. Mała terrorystka, no co ja robię źle?? Ciiii, no co się dzieje? Co się dzieje? Ojojojoj...... Może chcesz grzechotkę? Nie? Może pójdziesz do łóżeczka? Chodź do łóżeczka... Nie? A do wózka? Nie? Ojojojojoj, ciiiiii... Ha! Cisza. Muzyka dla moich uszu, nareszcie!!! Matylda będzie tutaj przez tydzień, bo musi załatwić ważne sprawy, a ja obiecałam, że pomogę i zostanę z Natalką. Mała jest słodka - piękna, malutka, cudowna...ale ma głos, jak dzwon i chyba będzie piosenkarką. Ja nie wiem, jak oni to robią - pieluchy, pampersy, spacery, wstawanie w nocy. Dwieście razy! Matylda jest młodą mamą i radzi sobie znakomicie. Robi wszystko: chodzi na spacery, karmi piersią, zmienia pieluchy. Ja jestem tylko ciocią i ...
- Jaki śliczny! Jaki przepiękny! Malutki… - Tak…Ma na imię Szmaragd. - Jak? Szmaragd…? Nie podoba mi się! Jak "koszmar”! Nie podoba mi się! - Ale przecież dziadek i ty macie szmaragdowe gody, kociak ma zielone oczka… - Nie, Grażynko, w ogóle mi się nie podoba Szmaragd… - Ok.. Czy możesz mi powiedzieć jak chcesz go nazwać? - Groszek! - Groszek??? Jak zielony groszek, taki do sałatki? - No tak, przecież on ma oczy jak dwa groszki!!! - No dobrze, Twój kociak, Twoja decyzja. - No mój kociak…Grażynko, czy możesz mi przynieść trochę mleka? On jest na pewno głodny… - Oczywiście, ale…Na pewno nie jest głodny! - Jest, jest! Sama skóra i kości. Biedny niemowlak. Muszę go wykąpać i owinąć… - Musimy kupić piasek. - Mam piasek. W kuchni. Grażynko, czy możesz mi dać numer telefonu do dobrego weterynarza? - Ja zabieram Mumka do pana doktora Nowaka. - A gdzie jest klinika? - Na ulicy Stonogi 15. - Stonogi, Stonogi…To jest niedaleko szpitala, tak? - Tak,...
— Tak, słucham? — Dzień dobry. Ja dzwonię w sprawie ogłoszenia, chodzi o kotka…Czy to jeszcze aktualne? — No…Aktualne, aktualne, ale wie pani…Został nam ostatni kotek, także musi się pani szybko zdecydować. — To ja się decyduję, tak! Kiedy można do państwa przyjechać? — O osiemnastej dzisiaj wieczorem, jeśli pani odpowiada. Mój mąż już będzie w domu. Zapraszam. — Dobrze. Czy mogę prosić o adres? — Tak, ulica Brzęczyszczykiewiczowa 148/16. — Brzę-czy-szczy-kie-wi-czo-wa 148 przez 16, godzina osiemnasta, będę na pewno! —Dobrze, kotek kosztuje sto złotych i jest zaszczepiony. — Dobrze, czy coś jeszcze muszę przynieść? — Tylko cieplutki kocyk, żeby zawinąćkotka. Koszyczek dostanie pani od nas gratis. — O, dziękuję bardzo! Kotek jest prezentem dla babci na szmaragdową rocznicę ślubu. — O, to wspaniale się składa, bo kotek ma piękne, zielone oczy. –Naprawdę??? Babcia będzie zachwycona! – Powinien się wabić Szmaragd… — Ma pan...
O! Matylda dzwoni… -Halo? Cześć! – Cześć Grażynko. Nie przeszkadzam? – Nie przeszkadzasz! Właśnie weszłam do domu. Mów, jak się czujesz? – Ogólnie wszystko jest OK, ale cały czas jest mi niedobrze i często czuję się fatalnie… – O jejku. To ponoć normalne w ciąży. Słyszałam, że na nudności pomaga herbata z mięty oraz imbir. – Grażynko…Herbatki z mięty mam już po dziurki w nosie. Piję miętę, wącham miętę i za niedługo zamienię się w miętę. – Biedactwo! A byłaś u lekarza? – No oczywiście! Chodzę na regularne kontrole, na testy, odżywiam się dobrze i zawsze słyszę jedno i to samo. – Chyba wiem co: „że to minie”, „że to normalne”… – No otóż to! Dokładnie. – Hm… Wygląda na to, że po prostu fatalnie znosisz ciążę. – No tak, tak. Wiesz, jak to jest… Te nudności… – Właśnie nie wiem „jak to jest”, bo przecież nigdy nie byłam w ciąży. Muszę przylecieć do Walii i mocno cię przytulić. – O tak! Planujesz n...
– Babciu, tak mi przykro…Co się dokładnie stało? – Byłam na zakupach i wróciłam do domu. Patrzę, a kot się nie rusza… – O, babciu… Ale Humor był już stary! – Jak możesz tak powiedzieć??? Humor nie był stary. – No miałam na myśli to, że miał długie i cudowne życie razem z Tobą i dziadkiem Leonem. – Dziadek go nawet nie karmił! – Miał długie i cudowne życie z Tobą, tak? – Mój Humorek…Kochany… – O babciu… – Nie chcę żyć! Nie chcę żyć! – Nie mów tak… Kochana! Pojedziemy i kupimy nowego kotka. – Jesteś bez serca, ja nie chcę nowego kotka. Ja chcę Humorka. On leży tu sztywny, a Ty mówisz o nowym kocie!!! – Bo chcę, żebyś przestała płakać. Może zrobimy jutro prawdziwy koci pogrzeb? Powspominamy Humorka i zakopiemy go… w ogródku. – Ale gdzie dokładnie. Nie wiem, w ogródku? Gdzie? – Może tam pod tą piękną czerwoną różą..Zawsze tam siedzisz, lubisz czytać książki. – Tak… – To jest Twoje ulubione miejsce. Moż...
Kiedy mieszkała z nami Jola, Wielkanoc zawsze spędzaliśmy razem. Ja, Leon i nasza córka. Kiedy Jola wygrała pierwszy konkurs pianistyczny miała tylko 19 lat. Zaczęła koncertować. Potem urodził się Tobiasz i Jola przestała koncertować. Miała przerwę, aż 4 lata! Tobiasz uwielbiał fortepian! Wszyscymyśleliśmy, że zostanie pianistą, jak Jola, ale nie. Tobiasz wybrał fotografię. Pamiętam tę Wielkanoc 40 lat temu, kiedy Tobiasz miał roczek. Był słodki, wyglądał jak kurczak. Miał żółty wózek i żółty smoczek. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Rano Tobiasz i Matylda zadzwonili i powiedzieli, że będą rodzicami. Spodziewaja się dziecka. Jestem przeszczęśliwa. Będę prababcią. Pamiętam jak dziś, kiedy Tobiasz był mały. A teraz? Już niedługo zostanie tatą. Jak ten czas leci!!!